Zbigniew Chrostek - urodzony 1958 w Katowicach. Malarz, rzeźbiarz. Absolwent Państwowego Liceum Plastycznego im. Antoniego Kenara w klasie rzeźby. Dyplom na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku w pracowniach prof. Adama Smolany i prof. Sławoja Ostrowskiego.
W latach 1986-2003 mieszkał we Wrocławiu, gdzie od 1989 prowadził na Starym Mieście galerię autorską i pracownię konserwacji malarstwa. Od 2004 jest komisarzem Ogólnopolskich Plenerów Plastycznych z udziałem wybitnych artystów związanych głównie ze środowiskami akademickimi. Od 2008 jest wykładowcą rzeźby, malarstwa i rysunku w Liceum Plastycznym w Gronowie Górnym koło Elbląga. i wystawach poplenerowych.Zorganizował ponad 30 wystaw indywidualnych w znanych galeriach polskich, również w Niemczech i Szwajcarii. Co roku bierze udział w wielu wystawach zbiorowych, festiwalach malarstwa, aukcjach charytatywnych i wystawach poplenerowych.
''Cykle moich obrazów powstają latami. Do wielu motywów wracam, bo wciąż mam wrażenie, że nie wyczerpałem tematu lub nie powiedziałem jeszcze najważniejszego. Zresztą z biegiem lat zmienia się mentalność, pewne cechy łagodnieją inne ostrzą się jak wzrok po założeniu okularów. Generalnie z wiekiem nabieramy dystansu i rutyny tracąc nieco na temperamencie, co nie wyklucza, mam nadzieję, wyrazistości. Myślę, że cechą immanentną moich prac jest swoista cisza. Cisza niewykreowana, raczej podświadomie zawieszona w przestrzeni obrazu jak wyraz niepewności, znak zapytania. To mój lapidarny komentarz do świata materialnego, ale na jego kresach, gdzie zmysłowość graniczy z jakąś otchłanią, której bez odniesień do zmitologizowanej duchowości nie potrafię zdefiniować. Podróże, zwłaszcza do strefy śródziemnomorskiej, zostawiły trwały ślad na moim malarstwie. Teraz, kiedy mieszkam prawie na wsi, do wielu dóbr mam utrudniony dostęp. Cieszę się spokojem życia prowincji, która wciąż mnie zadziwia. Tęsknię czasem do miast, w których mieszkałem, zwłaszcza do Wrocławia, najlepszego ze wszystkich. Ale do Gdańska też mi blisko. Zakopane bardzo się zmieniło od moich lat młodzieńczych. Nawet Góry wydają się jakieś inne i nie moje pod ciągłym i ciężkim oblężeniem turystów. Zaś Górny Śląsk, moja mała ojczyzna, dziedzictwo kulturowe i genetyczne, jest mi dość odległy z powodu mgły spowijającej pamięć dzieciństwa. Katowice odkrywam od nowa jako nowoczesną metropolię, ale nie czuję się tam jak u siebie. Zastanawiam się czy gdziekolwiek czuję się „u siebie”. Z całą pewnością nie. Jestem typem nomada, który wszędzie jakoś się urządzi, ale nie zagrzewa miejsca na zawsze.''
Zbigniew Chrostek
„Kontrapunkt” – głównym motywem tego cyklu jest zmurszały betonowy falochron wykorzystany przez morskie ptaki jak loża, trybuna honorowa, miejsce obserwacji, zadumy... może jakiejś animalistycznej refleksji.
„Widma” – cykl zainspirowany wrakami okrętów, kanonierek, samolotów... Doczesne szczątki zżarte przez morską sól, poniechane na mieliznach, z niematerialnym wspomnieniem po sobie.
„Nieużytki” – cykl, który w dużej mierze wynika z poprzednich wizji. Równie niepotrzebne rzeczy, wciąż jednak estetyczne, choć często zaniedbane i porzucone. Dla malarza ciągle użyteczne i pełne treści...
„Fale” – niepokojąca, uwodząca energia, złe wieści ze stref sejsmicznych...
„Pejzaż architektoniczny” – raczej obok głównej ulicy i zgiełku, bardziej w zaułku, oficynie, czasem ponad głowami przechodniów, tam gdzie człowiek zagląda rzadko, lub w ogóle, a widok znany jest tylko gołębiom i bezdomnym kotom.
„Pustka”
„Stany świadomości”